Dwie twarze kryzysu


Spadek koniunktury w światowym przemyśle to bolączka lub… szansa dla firm, które działają na rynku automatyki i sterowania ? wynika z wypowiedzi przedstawicieli branży, których zapytaliśmy o opinie na temat sytuacji w gospodarce. Zachęcamy do zapoznania się z ich zdaniem na ten temat i zamieszczania własnych komentarzy.
Paweł Gałązka, dyrektor ds. marketingu Pro-Control:
– Choć sytuacja na rynkach finansowych z pewnością odbije się na branży automatyki przemysłowej, to jednak nie przeceniałbym znaczenia i rozmiaru tego wpływu. O ile niektórych naszych klientów mogą dotknąć ograniczenia wydatków i wyczekiwanie z rozpoczęciem zaplanowanych inwestycji, to trzeba pamiętać o tym, że wiele firm z branży obsługującej przemysł ma zdywersyfikowane portfolio odbiorców. Gwarantuje to stabilność zleceń nawet w trudniejszych czasach dla gospodarki. Kryzys nie dotknie wszystkich producentów, a z pewnością nie w takim samym, znaczącym wymiarze.  

Myślę, że najwięcej obaw mogą mieć dostawcy usług skupieni wokół jednej gałęzi przemysłu szczególnie, jeżeli oferuje ona tzw. dobra luksusowe. Przykładem może być cały sektor motoryzacyjny, który zaczął borykać się z problemami, gdy tylko świat spostrzegł, że znalazł się w kryzysie. Trzeba także pamiętać o tym, że w przemyśle inwestycje mające na celu poprawę wydajności, jakości czy obniżenie kosztów produkcji nie mogą zostać całkowicie wstrzymane. Stanowią bowiem w dużej mierze o przewadze konkurencyjnej na rynku, a właściciele i udziałowcy, choć skrupulatnie liczą pieniądze, na szczęście patrzą na rynek w perspektywie długofalowej. Podsumowując mogę powiedzieć, że pomimo widma kryzysu krążącego po świecie, firma Pro-Control patrzy na najbliższe lata z optymizmem. Rozszerzamy ofertę usług o coraz bardziej pożądane przez klientów rozwiązania,takie jak systemy zarządzania produkcją czy robotyka. Wierzymy, że po krótkiej nerwowości w przemyśle, niebawem sytuacja się ustabilizuje.

Mungo Keulemans, wiceprezes MPL Technology:

– Podczas, gdy kryzys ekonomiczny obejmuje cały świat, rynek automatyki przemysłowej w Polsce jest w pewnym sensie izolowany od tego niekorzystnego ciągu wydarzeń. Ta specyficzna gałąź przemysłu jest bardzo ?szczelnym? rynkiem, nienarażonym bezpośrednio na negatywne aspekty innych dziedzin gospodarki, a w szczególności gospodarki finansowej. W czasach, gdy firmy produkcyjne szukają oszczędności – długofalowym rozwiązaniem problemu może okazać się inwestycja w automatyzację zakładu. Wykorzystując czasowy spadek zamówień oraz obniżenie produkcji, część firm decyduje się na modernizacje swoich linii produkcyjnych, bez ryzyka niewykonania zamówień na czas. Firmy, które wykorzystały ten okres na modernizację sprzętu, w przyszłości będą w stanie osiągać dużo wyższą produktywność. Dlatego też rozwój branży automatyki przemysłowej w Polsce nie odnotowuje gwałtownego spowolnienia i, jak dotąd, jest stabilny. Oczywiście niekorzystna sytuacja na rynkach finansowych – utrudnione wsparcie kredytowe ze strony banków, niekorzystny kurs złotówki w stosunku do euro – powoli znajduje odzwierciedlenie na wynikach finansowych dostawców automatyki w Polsce. Jednak nie możemy tutaj jeszcze mówić o kryzysie. W tym ?specyficznym sektorze? najbardziej narażona jest branża motoryzacyjna oraz związany z nią przemysł hutniczy, gdzie obniżenie produktywności oraz przestoje w produkcji stają się coraz częstsze. Część aplikacji i wdrożeń w tych dziedzinach przemysłu czasowo wstrzymano. Niekorzystnym aspektem dla polskich firm produkcyjnym jest również spadek popytu na produkty eksportowane z Polski. W przypadku MPL Technology tą niekorzystną sytuację rekompensują pozostałe gałęzie przemysłu, inwestujące w najnowszej generacji sprzęt automatyki przemysłowej. Przy dłużej trwającym kryzysie, podniesienie jakości, wydajności oraz obniżenie kosztu wytworzenia mogą okazać się kluczowe do utrzymania się na rynku. Przyszłość pokaże, w jakim tempie i jak długo jeszcze kryzys światowy będzie się pogłębiał. Miejmy nadzieję, że w przyszłości nie odczujemy go drastycznie na polskim rynku automatyki przemysłowej.

Stefan Życzkowski, prezes ASTOR:
– Jesteśmy świadkami zmian na rynku automatyzacji przemysłu, głównie w podejściu do realizacji inwestycji. Pewne inwestycje są opóźniane, bądź też odwoływane, jak to ma miejsce na przykład w przemyśle hutniczym. Zauważalne są jednak również symptomy zmian na rynkach, gdzie dotąd produkcja szła pełną parą, przez co nie było możliwości dokonywania inwestycji w celu jej unowocześnienia. W tej chwili managerowie zdają się więcej uwagi poświęcać redukcji kosztów, optymalizacji wydajności i wreszcie automatyzacji produkcji. Dzieje się tak w przemyśle maszynowym i motoryzacyjnym. W zjawisku tym widzimy wielką szansę dla nas, jako firmy dostarczającej systemy automatyzacji produkcji, kontroli kosztów i robotyzacji.

Roman Dryjer, właściciel LogiTec:  

– Cała sytuacja na rynku finansowym ma przełożenie przede wszystkim na branżę motoryzacyjną. Dekoniunktura dotknęła również firmy wspierające motoryzację, czyli producentów podzespołów i komponentów. Wśród swoich partnerów i kontrahentów zaobserwowałem nie tylko przestoje produkcyjne, ale również zwolnienia dużej części załogi (nawet 30 ? 40% stanu osobowego). Powstał zator płatniczy, a banki nie finansują produkcji. W efekcie LogiTec, jako przedsiębiorstwo handlowe, odczuło aktualny kryzys. Wiem, że w Polsce nie mówi się wprost o kryzysie. Asekurujemy się przed nim twierdząc, że nie ma żadnego problemu ? taka jest nasza mentalność. Często słyszę w telewizji wypowiedzi różnych mądrych osób, które zapewniają nas, że ?jest dobrze?. Jak wszyscy wiemy, jest to niezgodne z prawdą. Na przykładzie rządu niemieckiego mogę stwierdzić, że tamta strona przygotowuje społeczeństwo do kryzysu mówiąc wprost ? jest źle, a będzie jeszcze gorzej. U nas się tego nie robi. W Polsce mydli się oczy stwierdzeniami, że nic poważniejszego się nie dzieje, a kryzys Polski nie dotyka.  
Marek Kania, właściciel Imaco i Metrum:
– Jeśli chodzi o firmę Imaco to kryzysu nie widzę. Jest to spowodowane tym, że nasz główny rynek zbytu to pracownicy naukowi. Uczelnie otrzymują pieniądze z różnych grantów i do grudnia muszą je wydać, aby nie przepadły. W związku z tym, w tej chwili w Imaco widać ożywienie w sprzedaży. Niestety nie wiem, czy kryzys odbije się na liczbie przyznawanych dotacji. Jeśli zostaną ograniczone, wtedy ja także odczuję załamanie. Imaco sprzedaje także podzespoły do firmy, która należy do bardzo stabilnego rynku medycznego. Podejrzewam, że mój kontrahent nie podda się kryzysowi. Kryzys odczułbym na pewno, gdyby Imaco sprzedawało kamery inteligentne do motoryzacji. Na całe szczęście sprzedajemy bardziej zaawansowaną optykę, której przemysł zbytnio nie potrzebuje. Oprócz branży motoryzacyjnej kłopoty ma, moim zdaniem, także hutnictwo. Jeśli chodzi o działalność Metrum, w tym przypadku zajmujemy się integracją wizyjną, która w kryzysie powinna mieć jeszcze lepszy rynek zbytu. Systemy wizyjne umożliwiają uzyskanie pewnych oszczędności i zwykle koszt ich instalacji zwraca się bardzo szybko, mniej więcej od pół roku do roku. Niestety, ludzie nie potrafią podliczyć zysków, jakie daje im system wizyjny. Gdyby się tego nauczyli, jedno przedsiębiorstwo za drugim stałoby w kolejce, żeby jak najszybciej zainstalować u nich systemy wizyjne.  

Robert Tomasiewicz, prezes zarządu elPLC:  

– Wpływ aktualnej sytuacji na rynku finansowym na działalność firm z branży automatyki i sterownia należy, moim zdaniem, rozważać w trzech płaszczyznach: walutowej, kredytowej i konsumpcyjnej. Płaszczyzna walutowa to przede wszystkim zagrożenie wynikające ze zmian krótko i średnioterminowych kursów walut. Powoduje to dużą niepewność co do cen towarów importowych ze strefy EUR i USD. Wobec kursu zbliżającego się do 2,02 PLN/USD oraz 3,20 PLN/EUR  w lipcu 2008 roku, zaledwie trzy miesiące później mieliśmy poziom ponad 3,13 PLN/USD oraz 3,92 PLN/EUR. Z pewnością odbija się to na cenach podzespołów importowanych, a co za tym idzie na cenach końcowych dla klienta i cenach urządzeń z nich zbudowanych.

Wpływ na płaszczyźnie kredytowej wiąże się, rzecz jasna, z zaostrzeniem kryteriów przydzielania kredytów. To może utrudnić lub uniemożliwić planowane inwestycje, a pośrednio wzrost przedsiębiorstwa. Nie bez znaczenia jest również ochłodzenie popytu, wynikające z większego reżimu wydatków, bądź ograniczania produkcji w firmach, które Są klientami danego dostawcy. Sądzę, że najbardziej podatne na zawirowania światowego rynku finansowego są te branże, które wiążą się z produkcją dóbr, na które zmniejsza się popyt w czasie kryzysu. W szczególności można tu wymienić segment motoryzacyjny oraz AGD i wszystkie branże z nimi powiązane.

Piotr Glinka, prezes zarządu Turck:  
– Moim zdaniem kryzys na światowym rynku finansowym nie dotarł do nas jeszcze z całą swoją mocą. W stosunku do innych krajów na razie widzimy pewne jego symptomy, które często rozdmuchane przez media nabierają niewyobrażalnych rozmiarów. Wpływ światowego kryzysu nas jednak nie ominie. Myślę, że pierwsze półrocze 2009 roku będzie dla firm w Polsce najtrudniejsze, a zarazem da odpowiedź na pytanie, jak głęboko kryzys ten odbije się na naszej gospodarce. Branża najbardziej zagrożona to, moim zdaniem, motoryzacja. Nie jesteśmy potęgą w produkcji samochodów, mamy raptem trzy fabryki, ale na rynku podzespołów dla motoryzacji odgrywamy znaczącą rolę. Dostęp do wykwalifikowanej kadry oraz nasze szczególne położenie w ?sercu? Europy spowodowało, że praktycznie wszyscy liczący się poddostawcy z grupy TIER1 i TIER2 ulokowali swoje zakłady w naszym kraju. Ogólnoświatowy marazm rysujący się w motoryzacji (wielu producentów ogranicza lub czasowo wstrzymuje produkcję, a takim uznanym markom jak GM czy Ford grozi wręcz bankructwo) odciśnie swoje piętno na całym łańcuchu związanych z nim poddostawców, w tym pewnie również na firmie Turck. Znaczna cześć naszych obrotów związana jest właśnie z tą branżą.  

Jarosław Moczak, Dyrektor Zarządzający, Panasonic Electric Works Polska:
– Niestety, nadchodząca fala kryzysu światowego dotarła już do Polski i dotknęła również niektóre segmenty naszego rynku. Firmami szczególnie narażonymi na niestabilną sytuację są te działające na rynkach światowych, bądź będące częścią międzynarodowych organizacji, które szukają oszczędności w trudnych czasach. W naszym przypadku najbardziej niepokojące są problemy branży motoryzacyjnej. Panasonic jest zaangażowany w produkcję motoryzacyjną niezwykle szeroko. Jesteśmy dostawcą elementów elektromechanicznych i czujników do produkcji modułów oraz elementów sterujących, jak również zaawansowanej automatyki przemysłowej na linie montażowe. Z niepokojem obserwujemy ograniczenia w produkcji, jak również wstrzymanie inwestycji. Jeśli chodzi o pozostałe kluczowe dla nas branże jak telekomunikacja, przemysł farmaceutyczny czy maszynowy, obserwujemy niepewność i ostrożność. Nie wpływa to jednak, jak na razie, na płynność i wielkość produkcji. Jeśli chodzi o nasze plany związane z polskim rynkiem, nie przewidujemy żadnych zmian w strategii. W najbliższych miesiącach planowane są kolejne zatrudnienia, zarówno w dziale handlowym, jak technicznym wsparciu klienta. Uruchomiliśmy przed kilkoma tygodniami program współpracy ze studentami IV i V roku automatyki, aby przygotować młodą wysoko wykwalifikowaną kadrę na potrzeby naszego zrównoważonego rozwoju.